W poszukiwaniu prawdy: Świat dziennikarza śledczego
O 3 nad ranem w zapomnianej kawiarni na warszawskiej Pradze spotykam się z Markiem. Nie podaje pełnego nazwiska, prosi tylko, by napisać, że od 12 lat tropi afery. W jego głosie słychać zmęczenie, ale gdy zaczyna opowiadać o ostatnim śledztwie, oczy mu błyszczą. Znasz to uczucie, gdy wiesz, że trzymasz w rękach coś ważnego? Że za chwilę wywrócisz czyjś świat do góry nogami? – pyta retorycznie, popijając czwartą kawę.
Kiedy biuro prasowe to za mało
Grzegorz R., dziennikarz z Poznania, ma prostą zasadę: Jeśli rzecznik prasowy czegoś ci nie mówi, to znaczy, że warto tam kopać. Jego ostatnie śledztwo w sprawie nieprawidłowości w miejskich inwestycjach zaczęło się od drobnego szczegółu w dokumentach przetargowych. Przez trzy miesiące sprawdzałem każdy podpis, każde załącznik, każde numerki. Znudziłem się tym na śmierć, aż w końcu trafiłem na złoty żyła.
Wbrew pozorom, dziennikarstwo śledcze to nie tylko spektakularne afery. To głównie żmudna praca z dokumentami, setki godzin spędzonych w archiwach i dziesiątki rozmów. Czasem potrzebuję tygodnia, żeby jedna osoba zgodziła się ze mną porozmawiać – przyznaje Karolina z Wrocławia.
Niebezpieczeństwa, o których się nie mówi
Typ zagrożenia | Przykład | Jak się bronią? |
---|---|---|
Prawne | Pozwy o zniesławienie | Zawsze nagrywają rozmowy |
Fizyczne | Śledzenie samochodu | Zmieniają trasy do domu |
Cyber | Ataki na maila | Specjalne oprogramowanie |
Dostałem ostatnio maila z groźbami. Normalnie bym się nie przejął, ale ten zawierał szczegóły, które znała tylko jedna osoba – mówi Mateusz, prosząc, by nie podawać jego nazwiska. Dziennikarze często zmieniają mieszkania, numery telefonów, a nawet trasy do pracy.
Etyka – codzienne dylematy
Piotr, który specjalizuje się w śledztwach medycznych, opowiada o trudnej decyzji: Miałem dowody, że pewien lekarz popełnia błędy. Ale gdyby je opublikować, pacjenci straciliby do niego zaufanie i mogliby przerwać terapię. Czekałem dwa miesiące, aż znajdę rozwiązanie.
Inna dziennikarka przyznaje: Najgorsze są noce przed publikacją. Znasz prawdę, ale wiesz, że czyjeś życie właśnie się zawali. To ciężar, którego nie życzę nikomu.
Technologie – pomoc czy przekleństwo?
Dzisiejszy dziennikarz śledczy musi być jednocześnie:
- Detektywem (śledzi tropy)
- Hakerem (rozumie technologie)
- Psychologiem (wie, jak rozmawiać z ludźmi)
- Prawnikiem (zna granice prawa)
Facebook to dziś nasze podstawowe narzędzie – śmieje się Anna. Ale stary dobry notes i długopis też się przydają, zwłaszcza gdy trzeba coś szybko zapisać bez zostawiania cyfrowego śladu.
Czy warto?
Marek pokazuje mi bliznę nad okiem – pamiątkę z interesującej rozmowy. Potem wyciąga zdjęcie córki. Ona jeszcze nie wie, czym się zajmuję. Myśli, że piszę o pogodzie. Głos mu drży. Ale kiedyś jej opowiem. I wytłumaczę, że niektóre rzeczy trzeba robić, nawet jeśli są trudne.
Gdy wychodzę z kawiarni, słońce już wschodzi. Marek zostaje, przed nim jeszcze kilka godzin pracy. Prawda nie poczeka – mówi na pożegnanie. I ma rację. Oni nigdy nie przestają jej szukać.